Najnowsze wpisy


Co z oczu, to wcale nie z serca...
Autor: Mooshi
04 maja 2014, 22:41

Przekonałam się na własnej skórze, że ponad 3 miesięczny brak kontaktu z nim, wcale nic nie zmienił , a wręcz pogłebił moje zauroczenie. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego gddyby nie fakt, że: to jest  totalnie platoniczne, jednostronne, uczucie do dużo starszego, żonatego i dzieciatego faceta. Ja też mam rodzinę, paradoksalnie, całkiem udana. Całkiem, niecałkiem, najwidoczniej....

Jestem w kropce, każdego dnia poświęcam przynajmniej kilka minut nad tym, jak sprawić, abyśmy się jeszcze spotkali.

Czasem liczę na to, że może konfrontacja mojego uczucia z rzeczywistościa może by mi pomogła.

Matko, ale jestem naiwna.....To takie patetyczne.....

On tam nadal jest, a być nie powinien...
Autor: Mooshi
01 maja 2014, 23:11

Zagnieździł się w moim umyśle na dłuższa chwilę. Na poczatku to uczucie, ta platoniczna bajka bez happy endu, bez żadnego "endu", jakoś mimo wszytko mnie mobilizowało do życia, bo On był obok. Tylko obok.

Potem, gdy przestałam go widywać, doszedł jeszcze strach, że już nigdy go nie spotkam. Teraz nadchodzi kolejny etap strachu, zwany obsesja..

Mam narazie dwa wyjścia, zadzwonić, albo do niego, albo do psychiatry...

Potrzebuję odetchnać, bo uczucie jakim darzę tego, nic nie uświadamiajacego sobie, człowieka, waży chyba dużo więcej niż powinno, jak na moje siły...

 

Chciałabym z nim porozmawiać o tym....tu i teraz. I wreszcie znów być chociażby obok.